Czym jest sourcing nieruchomości. Jak zarabiać na okazjach ?

Według nieoficjalnych informacji 70 proc. sprzedaży nieruchomości prowadzona jest przez agencje nieruchomości. Pozostałe 30 proc. ofert znajduje się off-the market (poza Internetem), z czego mniej niż 10 proc. ofert to okazje. Te właśnie są w zainteresowaniu sourcerów. Sztuką jest znaleźć ofertę, zanim trafi ona do sieci. Klasyczny sourcing polega więc na wyszukaniu, wynegocjowaniu dobrej ceny i przedstawieniu atrakcyjnej oferty inwestorowi. Są osoby, które robią to zawodowo lub dodatkowo, świadomie i celowo.

1. Wyszukiwanie.

To pierwszy etap. Najprościej rzecz ujmując znajdziesz nieruchomości w Internecie na bardzo popularnych portalach. Jeśli nie mieszkasz z rodzicami to albo wynajmujesz mieszkanie albo masz swoje. Oznacza to, że musiałeś z kilkoma portalami z ogłoszeniami mieć do czynienia. Wiele osób twierdzi, że skoro wystawiona nieruchomość jest już na portalu, to okazją nie jest. Nie jest to prawdą. Wiele razy osobiście znalazłem mieszkania w atrakcyjnej cenie właśnie w Internecie. Trzeba najpierw wiedzieć, czy dane mieszkanie okazją jest, czy też nie. By to wiedzieć, musisz najpierw znać rynek lokalny, czyli ceny za 1 m kwadratowy oraz ceny mieszkań. Musisz po prostu obserwować oferty i uczyć się cen.

2. Negocjowanie.

Druga rzecz, to oczywiście negocjacje. Niemal każdy negocjuje i niemal każdy kto wystawia jakąś rzecz na sprzedaż, cenę zawyża, ponieważ wie, że potencjalni kupujący będą negocjować w dół. Sam pewnie nie raz sprzedawałeś jakieś przedmioty, także dobrze o tym wiesz. Jeśli chodzi o negocjacje, wiele osób na samym początku drogi w sourcingu ma z tym problem, ponieważ „jakoś tak głupio” i „nieładnie” negocjować cenę mieszkania o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Bo to dużo pieniędzy jest. To jest ich blokadą. Jeśli chodzi o negocjacje, to zwraca się uwagę procent wynegocjowanej ceny, co oznacza, że kilka procent wynegocjowanej kwoty to już kilkanaście tysięcy złotych. Czy to dużo ? To zależy. Czasami sprzedającym nie będzie zależało na nieruchomości, pieniądzach i chcą pozbyć się problemu. To czy na koncie będą mieli 250.000 zł, czy 275.000 zł…nie robi im różnicy, ponieważ 250.000 to już jest dla nich spora suma. Dla Ciebie to różnica już 25.000 zł. Niektórzy, będą walczyć o każdy tysiąc złotych i będą wstanie nawet zerwać umowę przedwstępna, ponieważ ktoś im zaoferował więcej. Różnie to bywa. Nie zmienia to faktu, że musisz nauczyć się negocjować. Nie po to, by przechytrzyć sprzedającego, ale by wiedzieć jak się nie dać wciągnąć w negocjacje sprzedających. Najlepiej będzie jeśli wynik gry będzie win-win.

3. Przedstawienie oferty inwestorowi.

Ostatni etap tej pracy to przekazanie propozycji/oferty inwestorowi. Nie musisz robić ładnej tabelki w excelu z wszystkimi wyliczeniami jak niektórzy uczą na szkoleniach. Możesz, ale nie musisz. Wystarczy, że zadzwonisz i podasz kilka najważniejszych parametrów mieszkania, by inwestor rozeznał się, czy dana propozycja jest warta uwagi. Ja często otrzymuje po prostu dane przez Messengera. Co jest najważniejsze ? Stan mieszkania (remont/do zamieszkania/wyremontowane), piętro, czy jest balkon, czy są okna do wymiany, ulica, metraż i czyj jest zadłużone, a jeśli tak to gdzie. Czy mieszkanie jest na rynku pierwotnym, czy wtórnym? Kamienica, czy blok? Inwestor powinien orientować się w cenach, dlatego szybko oceni propozycję.

Tyle.

Dlaczego jest to naprawdę proste ?

1. Jest łatwo dostępne. Sam gdzieś przecież mieszkasz.

Są dziedziny i obszary, które nie są dostępne dla wszystkich z uwagi na charakter pracy lub biznesu. Być sourcerem może być niemal każdy, bo pewnie gdy spojrzysz przez okno…widzisz nieruchomości. Kupujący i sprzedający są na każdym rynku. Ogłoszenie możesz wystawić z każdego miejsca mając telefon w ręku. Trzeba wiedzieć, czy okazja jest okazją i mieć gotowego inwestora, który będzie gotowy kupić nieruchomość.

2. Krótki czas nauki i mało wiedzy. Musisz znać ceny nieruchomości. To tyle. Gdy zaczniesz przeglądać oferty nieruchomości, to zauważysz zależności, że niektóre kosztują 200 000 zł, a niektóre już 230.000 zł.  Musiałbyś się uprzeć, by się tego nie nauczyć. To naprawdę proste.

Od 7 lat prowadzę szkołę języka angielskiego. Uczymy osoby dorosłe języka biznesowego głównie. Wiesz ile wymagało to pracy, by prowadzić dobrze firmę? Ile godzin spędziłem ucząc się? Nie wspomnę już o tym, że samo nauczenie się języka angielskiego zajęło sporo godzin. Do tego kwestia nauczenia się uczenia innych itd. W sourcingu jesteś w stanie zarabiać po 1-2 miesiącach pracy, a nie wiem, czy wiesz, ale w nieruchomościach są dobre prowizje.

3. Dobre pieniądze. Nie znam lepiej płatnej pracy jeśli spojrzę na ilość poświęconych godzin na pracę do oferowanych pieniędzy.

4. Nie potrzebujesz wykształcenia, doświadczenia i ładnego CV. Twoim zadaniem jest uczyć się rynku przeglądając oferty, jeżdżąc na mieszkania i negocjując cenę. To wszystko. Jeśli zaproponujesz ofertę inwestorowi, on Tobie powie, czy temat jest warty uwagi, co oznacza, że nie musisz się specjalnie nawet znać dobrze na rynku. Wiele zawodów będzie wymagała od Ciebie wykształcenia i konkretnego doświadczenia. Gdy będziesz chciał rozpocząć biznes…również (by nie tracić pieniędzy). Czasami to setki godzi nauki, by mieć pierwsze efekty. W tej branży wystarczy chcieć rozmawiać z ludźmi.

5. Brak wkładu finansowego. Gdy chcesz rozpocząć własną działalność, często pieniądze na rozwój firmy są potrzebne. Nawet te kilka tysięcy złotych. W sourcingu ? Telefon, Internet. Nawet jeśli nie masz samochodu, możesz poruszać się komunikacją miejską lub pieszo (jeśli badasz rynek lokalny, tam gdzie mieszkasz). Nie potrzebujesz nawet szkoleń. Wystarczy 1-2 ksiażki nt negocjacji oraz oglądanie YT w tym temacie.

6. Brak ryzyka. Co możesz stracić? Jedynie swój czas. Jeśli nieumiejętnie zaczniesz wszystkim rozpowiadać, że zajmujesz się pozyskiwaniem mieszkań, to stracisz jeszcze na wizerunku. Generalnie nic więcej.

Jakie są minusy ? Ja widzę dwa.

1. Motywacja/determinacja. Większość osób w tej branży rezygnuje właśnie z tego powodu. Oglądają mieszkania przez 3 tygodnie i poddają się. Czasami brakuje im wiedzy, dlatego ich czas nauki wydłuża się. Warto na samym początku wyedukować się we własnym zakresie albo zapytać kogoś doświadczonego, by oszczędzić swój czas niż natychmiast ruszyć w miasto, by po miesiącu oglądania mieszkań stwierdzić, że okazji na rynku nie ma. Przyznaję, że na samym początku temat wydawał mi się bardzo skomplikowany. Na kanałach na YT i książkach mówią o wielu rzeczach, co sprawia wrażenie, że branża jest bardzo rozbudowana i skomplikowania. By być sourcerem, naprawdę potrzeba niewiele.

Zwykle jest tak, że ktoś zobaczy 30 mieszkań i zrezygnuje, bo chciały mieć efekt już pierwszego tygodnia. Osoby pracujące zadaniowo (gdy szybko mogą odhaczyć wykonane zadanie) albo handlowcy przyzwyczajenie do sprzedaży w ciągu dnia, czy tygodnia… mogą się męczyć, ponieważ nie ma efektu za tydzień. Brak pozysku. Były rozmowy i już byłeś blisko, ale sprzedający się wycofał w ostatnim momencie. Nici z pieniędzy. Tak niestety jest.

Dlatego trzeba będzie się trochę przestawić, ponieważ pozyskanie okazji może trwać kilka tygodni. Z czasem, z doświadczeniem, czyli wyrobionymi kontaktami oraz znajomością rynku, tych okazji będzie więcej i będą Tobie po prostu same spływać, ale na samym początku (jak wszędzie) jest trudniej. Nie ma tutaj gratyfikacji już. Jest odłożona w czasie. Trzeba czasami poczekać dobrych kilka tygodni.

2. Prosta branża. Po wielu latach bycia specjalistą zauważyłem, że dla wielu osób (mimo fajnych pieniędzy) to nie będzie „to”. Zanudzą się, ponieważ zbyt mało elementów składa się na pozyskiwanie nieruchomości i sam obrót nieruchomościami. Coś o tym wiem, ponieważ widzę ogromną różnicę pomiędzy prowadzeniem firmy usługowej, która wymaga specjalizacji, a firmy zajmującej się nieruchomościami. To nie jest skomplikowane. Prostota branży spowoduje, że wiele „złożonych” umysłów porzuci branże albo nawet nie zacznie. Nie mówię o remontach, budowaniu firmy zajmującej się nieruchomościami, czy o otwieraniu biura nieruchomości.Mówię o samym sourcingu i obrocie.

Na rynku nieruchomości są tzw „trudne tematy”, gdzie wymagany jest spryt, łączenie kropek, znajomość prawa oraz umiejętność rozmowy z ludźmi. Mowa o nieruchomościach spadkowych, o udziałach w nieruchomościach, z lokatorem, itd. Nie wszyscy będą chcieli zajmować się takimi tematami, ponieważ one są trudniejsze, bardziej skomplikowane i bardziej ryzykowne. Może najpierw zwykły sourcing i obrót mieszkaniami, a później „trudne tematy”

Podsumowanie

Sourcing jest intratnym zajęciem pod warunkiem, że będziesz miał chęć nauczyć się oraz nie braknie Tobie determinacji, ponieważ z tego powodu bardzo dużo osób zaczyna i przerywa. Warto wyedukować się trochę, by zaoszczędzić swój czas i znaleźć swoją pierwszą okazje po kilu tygodniach, a nie miesiącach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *